Mk. 15, 20-21 „Następnie wyprowadzili Go , aby Go ukrzyżować . I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny , ojca Aleksandra i Rufusa , który wracając z pola właśnie przechodził , żeby niósł krzyż Jego ”
Mk. 15, 20-21 „Następnie wyprowadzili Go , aby Go ukrzyżować . I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny , ojca Aleksandra i Rufusa , który wracając z pola właśnie przechodził , żeby niósł krzyż Jego ”
Kłamstwo to „prawda”, której nie ma. Nie ma, choć często wydaje się tak rzeczywiste i oczywiste, tak solidne, tak realne, że gotowi jesteśmy właśnie Prawdę traktować jak bańkę mydlaną, której nie ma i „dać głowę”, za prawdziwość kłamstwa.
Jakiś znany myśliciel powiedział, że jeżeli jest przyczyna, to skutki MUSZĄ wystąpić.
Zdanie w pierwszej chwili wydaje się trywialne, ale jak się zastanowić to rozwala mózg świadomością, że nigdy nie patrzymy na sprawy w ten sposób.
Zacznę od wniosku. Naszła mnie taka refleksja, że Chrześcijanin nie musi nic robić, tylko dlatego, że coś się stało w życiu jego znajomych lub dlatego, że o czymś się dowiedział.
Brzmi dziwnie? A jednak. Czytaj dalej
Chyba nie ma bardziej nietrafnie interpretowanego fragmentu Ewangelii Mateusza, niż pouczenie Jezusa z Mt. 17.20.
„On zaś im rzekł : « Z powodu małej wiary waszej . Bo zaprawdę , powiadam wam : Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy , powiecie tej górze : ” Przesuń się stąd tam !”, a przesunie się . I nic niemożliwego nie będzie dla was ”
„czym jest człowiek , że o nim pamiętasz , i czym – syn człowieczy , że się nim zajmujesz ? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich , chwałą i czcią go uwieńczyłeś . (Ps. 8, 5-6)
Kościół naucza, że każdy z nas otrzymał „prywatnego” Anioła Stróża, który wspomaga nas, opiekuje się nami i staje na anielskich uszach, aby doprowadzić nas do Zbawienia, od losu świata. Czytaj dalej
Mam koleżankę, która opowiedziała mi taką historię. Jej rodzina uważa się za bardzo kochającą. Wszyscy pamiętają o spotkaniach świątecznych, rodzinnych imieninach, urodzinach, a przy powitaniach i pożegnaniach często padają słowa „kocham/kochamy cię”. Wszyscy znajomi wiedzą, jaka to szanowana i dobra rodzina
Więc moja znajoma czuła się jakby czarną owcą, bo była w porządnej, „kochającej się” rodzinie, a przecież nie czuła się w ogóle kochana.
Właśnie dochodzę do siebie po pewnej wczorajszej rozmowie. Cztery osoby, rozmowa biznesowa, afera, która nie mnie dotyczyła, ale jak szybko się zorientowałam, to dla mnie przeznaczono rolę współoskarżycielki tej piątej – nieobecnej, o brak mądrości, czyli jak to się ładnie mówi niekompetencję i narażenie firmy na straty.
„Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26).
„Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary” (Mk. 12.33) Czytaj dalej
„Samotność – cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha,
Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha? ” (Adam Mickiewicz).
Odpowiadałam na forum komuś skarżącemu się na swoje odczucie samotności i nagle „napadły” mnie myśli, z którymi chodzę od kilku dni. Przeklejam więc ten mój wpis:
Czasami uderza mnie samotność Jezusa. Jak samotny musiał być w Świątyni lub Synagodze, gdzie chodził się modlić wśród ludzi. Jak samotny był wśród Apostołów, gdzie choć prawie wszyscy Go kochali, to każdy miał jakąś swoją idee fix, jak to wszystko powinno wyglądać. Nawet na ostatniej Wieczerzy, gdy nikt nie zrozumiał, że wskazuje im swojego zdrajcę. Jak samotny musiał się czuć patrząc na Judasza. Jak samotny poczuł się przed grobem Łazarza, gdy wiedział, że uczniów nie będzie rano przy Jego grobie, czekających na Jego Zmartwychwstanie.